Znajdź nas na Facebook

fb.com/konin24.info Czwartek 18.04.2024 r. Imieniny: Apoloniusza, Bogusławy, Gościsławy

Ocena:

PORTRET 2018

Koło 16.05.2018 12:11

PORTRET 2018

MDK w Kole zaprasza na otwarcie wystawy pokonkursowej PORTRET 2018. Wystawa prezentowana będzie w Miejskim Domu Kultury w Kole od 20 maja do 30 czerwca 2018 r. Wernisaż i wręczenie nagród 20 maja godz. 15.00.


Portret w biegu
 
W XIX stuleciu nie było wątpliwości, czym jest portret. Nie powstawał, ot, tak sobie, z potrzeby serca lub bez powodu. Portret miał reprezentować, tj. ukazywać portretowanego w najbardziej korzystnym ujęciu. Jeśli malarz lub fotograf przystępowali do wykonywania czyjegoś konterfektu (łac. contrafacere – naśladować), to wcześniej ustalano cenę, rodzaj portretu, termin wykonania, płacono zaliczkę. Portrety musiały być co najmniej ładne, a najlepiej piękne. Jeśli natura nie spełniała oczekiwań, to była poprawiana. Ówczesny photoshop składał się z cienko zaostrzonych ołówków służących do maskowania niedoskonałości cery, depilacji lub dokładania włosów i czerwonej farbki laserunkowej do przyciemniania jasnych partii obrazu.

Większość dawnych konterfektów jest do siebie zadziwiająco podobna, nawet jeśli pozujące osoby należą do różnych ras, stoją w inaczej wyposażonych wnętrzach (lub plenerze), a fotografie są różnie kadrowane. Osoby ustawione en face lub en trois quarts się nie uśmiechają. Można powiedzieć, że wspólną cechą tamtych modeli było powszechne ponuractwo. Ta cecha odbija się zarówno na twarzach indiańskich wodzów, jak i polskiej szlachty. Dawna technologia wymuszała na klientach fotografów przyjmowanie zastygłych póz, inaczej zdjęcie by się nie udało. Aby sprostać wymogom reprezentacji, specjalnie dbano o sztafaż, czyli scenografię tła wyimaginowanych saloników, buduarków i parkowych alei, na tle których ustawiano portretowanych. W efekcie przez dziesięciolecia powielano to samo, bardzo pożądane ujęcie swoistej „sztucznej prawdy”.   

Świat przed obiektywem tymczasem się zmieniał. Już dziewiętnastowieczni zdawali sobie sprawę z nadzwyczajnego przyspieszenia życia, ale dopiero nowocześni z kolejnego stulecia dostali zadyszki. Zmiany kulturowo-społeczne oraz idące z nimi w parze rewolucje technologiczne, wpłynęły także na fotografię. To proces, którego wszyscy jesteśmy częścią.

Postmodernizm gloryfikuje fragment zamiast całości, a powtórzenia i manipulacje stały się, paradoksalnie, składnikami budowania nowej jakości. Niewielu dziś chodzi do fotografa, to raczej fotograf przychodzi do nas. Jeśli w ogóle go potrzebujemy. Ekspozycja trwa ułamek sekundy, czynności manualne są zautomatyzowane. Zniknęło sztywne pozowanie, pojawiły się ruch, uśmiech, zaskoczenie, nieświadomość sytuacji, tzn. faktu, że jest się fotografowanym.

Taki też jest Kolski Konkurs Portretu. Nieliczne fotografie są wykonywane klasycznie, z całym potrzebnym ceremoniałem techniczno-estetycznym. Większość prac zdradza pośpiech, przypadkowość (choćby udawaną), niedokończenie. Wystudiowaną pozę zastąpił indywidualizm – i portretowanego, i tworzącego portret. Inaczej mówiąc, nie oglądamy tej samej historii o mieszczańskiej stabilności i zasobności, ale podglądamy setki różnych narracji o człowieku w wielorakich kontekstach. Z tych powodów konkurs portretu jest przedsięwzięciem ważnym – poprzez portret mówi o przemianach kulturowych, którym podlegamy.

Przyznając nagrody i wyróżnienia jury postanowiło podkreślić właśnie różnorodność interpretacyjną nadesłanych prac, gdzie portretowa klasyka przenikała się z pograniczem grafiki komputerowej.
 
Dziękujemy wszystkim autorom za tak liczny udział w 18 – tej edycji konkursu, a zwycięzcom serdecznie gratulujemy, życząc dalszych sukcesów na polu fotografii jako Sztuki.
 
Mariusz Hertmann


Podziel się swoją opinią

( Redakcja nie odpowiada za treść komentarzy, są one opiniami pozostawionymi przez użytkowników portalu konin24.info)