W komunikacie UM Koła czytamy: "W związku z przypadającą w tym roku 75. rocznicą wyzwolenia miasta Koła spod okupacji hitlerowskiej, 20 stycznia 2020 r. o godz. 14.00 na Cmentarzu Wojennym przy ul. Poległych delegacje złożą wiązanki kwiatów i zapalą znicze przy pomniku pamięci żołnierzy." Pomijająz fakt, że na "pomniku pamięci" znajduje się symbol sierpa i mlota zakazany w Polsce jako "propagowanie totalitaryzmu" informacja nie zawiera pełnej prawdy o wkroczeniu armi czerwonej i następnych latach sowieckiej okupacji. Pełniekszą i bardziej obiektywną informację znaleźć możemy na stronie Parafi PKŚ
20 stycznia przypada 75. rocznica walk o Koło, w wyniku których w naszym mieście zakończyła się okupacja niemiecka, a rozpoczęła sowiecka. Potyczka nie przyniosła dużych strat w naszym kościele parafialnym, jednak kilka dni wcześniej pierwszy okupant zdążył splądrować świątynię…
W styczniu 1945 r., kiedy Armia Czerwona przesuwała się na zachód, Niemcy zamieszkujący i pełniący władzę okupacyjną w "Warthbrücken" rozpoczęli ucieczkę w głąb Rzeszy. Przy okazji zabierali nie tylko własny dobytek, ale niekiedy także nie swoją własność.
Tak było w naszym kościele parafialnym, z którego Niemcy zdemontowali wszystkie figury ołtarzowe (co widoczne jest na załączonej fotografii) i wywieźli z miasta. Szczęśliwie wszystkie odnalazły się po wejściu Armii Czerwonej, w jednym z pociągów stojących na bocznicy kolejowej na stacji Ponętów.
Dzięki bohaterskiej postawie organisty Henryka Berczyńskiego w czasie niemieckiej okupacji udało się ukryć księgi parafialne. Zachowały się również naczynia liturgiczne, które na strychu kościoła schował kościelny Nadolski.
Po 20 stycznia 1945 r. rozpoczęła się kolejna okupacja, która trwała kilka długich dekad. To z rozkazów tak zwanej "władzy ludowej" internowano Sługę Bożego ks. Stefana kardynała Wyszyńskiego i skatowano na śmierć Błogosławionego ks. Jerzego Popiełuszkę.
To tamta władza przywieziona na sowieckich czołgach prześladowała kolskiego proboszcza ks. dra Bogumiła Kasprzaka. Jedno z przesłuchań w Poznaniu wspomina p. Jadwiga Świgoniak w książce "Kapłan niezłomny": "Postawa moja nieubłaganie negatywna i pełna spokoju wywoływała istne ataki niezadowolenia, potoki przekleństw oraz szał znęcających się nade mną i co kilka godzin zmieniających się urzędników UB. Po groźbach przyszły "umilne" oferty władz w postaci auta, tysięcy – dla mnie, ewentualnie dla potrzebującej mojej rodziny, oferty przekreślenia moich grzechów, a to w celu, by mnie kupić. Wyzwiska i przekleństwa towarzyszyły mej kategorycznej odmowie na jakąkolwiek współpracę" (cytat za ks. Kasprzakiem).
(Marcin Nowacki)
Warto o tym przypominać gdywładze rosyjskie przypisują nam winy II wojny.