Dworek konińskiej pisarki Zofii Urbanowskiej. Jeszcze w latach osiemdziesiątych wyglądał inaczej niż obecnie i bardziej przypominał widoczny na zdjęciu oryginał. Jak wspominała sama pisarka, : „ z ogrodem, gankiem, facjatą od strony Warty, wyglądał całkiem po pańsku”.
Urbanowska umierając zapisała dworek siostrom. Po wojnie siostry prowadziły w budynku renomowane przedszkole do czasu, aż komunistyczne i oświatowe władze Konina postanowiły Siostry z przedszkola wyrzucić. Potem było tam przedszkole świeckie. W latach osiemdziesiątych – tu uwaga, bo ten mechanizm był kilkakroć powtarzany – dworek postanowiono sprzedać. Skoro już był prywatny, władze miasta mogły umyć ręce, a nowy właściciel robić swoje. Na szczęście dworku nie rozebrał , tak jak rozebrano synagogę. Podczas remontu zmienił jednak zasadniczo historyczny wygląd dworku. Potem, po jakimś czasie, miasto odkupiło dworek za znacznie wyższą cenę.
Chodziłam tam do przedszkola do sióstr
Przedszkole zamykał w 1962 r. ówczesny kurator oświaty Józef Stępień. Pamiętam to wydarzenie, gdyż byłam wtedy rocznikiem kończącym przedszkole. Juz wowczas wiedzielismy , ze dzieje sie coś
złego i wszystkie dzieci plakaly.
Przedszkole zamykał w 1962 r. ówczesny kurator oświaty Józef Stępień. Pamiętam to wydarzenie, gdyż byłam wtedy rocznikiem kończącym przedszkole. Juz wowczas wiedzielismy , ze dzieje sie coś
złego i wszystkie dzieci plakaly.