Samodzielna Brygada Strzelców Karpackich, tak zwani „ Karpatczycy”, po przejściu tułaczego szlaku przez Syrię, Irak, Palestynę, rozlokowana została w Egipcie. Aż przyszedł dzień, na który czekali
„ Gdy w Aleksandrii, w nocy,
Gruchnęło – szeptem – w pomruku:
„ Chwała Ci Panie Boże!
Idziemy do Tobruku”.
Tobruk był pustynna twierdzą i niezmiernie ważnym portem w Afryce. Zdobycie go przez Niemców i Włochów umożliwiło by sprawne zaopatrywanie Afrika Korps, a tym samym ofensywę na Egipt i roponośne tereny Bliskiego Wschodu. Tobruku bronili Anglicy, Hindusi, Australijczycy, aż kolej przyszła na Polaków.
Przerzuceni na pokładach krążowników z Aleksandrii zajęli pozycje zwolnione przez wojska angielskie. Dopiero po kilku dniach Niemcy zorientowali się, że za przeciwników mają Polaków i uderzyli na ich stanowiska potężnym nalotem bombowym.
Ani ten nalot, ani kolejne ataki, ani skrajne warunki ( temperatura w dzień do 40 stopni, w nocy w okolicach zera, niedostatek wody, pchły pustynne, skaliste podłoże uniemożliwiające solidne okopanie) nie pokonały Polaków. Na ataki odpowiadali kontratakami, nękali Niemców nocnymi patrolami bojowymi , aż 10 grudnia przypuścili szturm na strategiczne wzgórza umożliwiając brytyjskiej 8 Armii przerwanie pierścienia oblężenia i zmuszając Niemców i Włochów do wycofania się na odległe rubieże.
W trakcie oblężenia Niemcy pogardliwie nazywali Obrońców Tobruku „ szczurami pustynnymi”. Po zwycięstwie miano „ szczury pustyni” stało się zaszczytną nazwą wszystkich walczących w Tobruku formacji.
W obronie Tobruku poległo 200 polskich żołnierzy. Ci co przeżyli śpiewali ułożoną przez Mariana Hemara piosenkę:
„ Pamiętaj o tym wnuku,
Twój dziadek był w Tobruku,
A co tam było huku – stuku, huku – stuku …
Nie daje się do druku…”