Szanowni Państwo, ku uciesze jednych, a mam nadzieję, zmartwieniu innych, nieuchronnie zbliżamy się do końca serialu „ konin, którego nie ma”.
Dzisiaj stajemy przed Farą, Matką Konińskich Kościołów. Fara, jak widać, nic się nie zmieniła. Zmieniło się tylko ogrodzenie ( najstarsze zachowało się od strony dzisiejszego domu parafialnego (ongiś szkoła Komisji Edukacji Narodowej, a więc najstarsza szkoła w mieście!). Zniknęła także narożna kapliczka, tak zwana „ choleryczna”, wystawiona przez mieszkańców Konina po zakończeniu epidemii.
Głowy nie dam, ale kapliczkę rozebrali chyba Niemcy w czasie okupacji, którzy planowali rozebranie także części kościoła, w celu poszerzenia ulicy stanowiącej w tym miejscu „ wąskie gardło”. Rzeczywiście, uciekający przed Armią Czerwoną Niemcy, wojsko i cywile, zablokowali wozami i samochodami ulicę na kilka, bezcennych, godzin.