Około 5.00 rano w jednym z mieszkań doszło do wybuchu gazu. Przyczyną najprawdopodobniej było rozszczelnienie butli. Ewakuowano kilkanaście osób, w tym dzieci. Dwie osoby trafiły do szpitala. Najbardziej poparzony jest 44-letni mężczyzna, w którego mieszkaniu doszło do wybuchu. Jest pod opieką lekarzy z Poznania. Jego sąsiadka przebywa na oddziale płucnym w Słupcy. Jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Większość lokatorów wróciła do swoich mieszkań. Jeszcze przed południem zaczęli sprzątać. Dwa lokale – ten, w którym doszło do wybuchu i sąsiadujący z nim – są w najgorszym stanie i nie nadają się do zamieszkania.
1 maja 09:41
Część mieszkańców bloku przy ul. Kilińskiego w Słupcy, gdzie dziś o 5.00 nad ranem wybuchła buta z gazem, może wrócić do domów. Strażacy, pogotowie energetyczne i gazowe, nadzór budowlany dokładnie sprawdzili blok. Do zamieszkania nie nadają się dwa lokale – ten, w którym doszło do wybuchu i sąsiadujący z nim.
Przyczyny eksplozji są ustalane. – Wstępnie zakładamy, że butla z gazem uległa rozszczelnieniu – mówi Marlena Kukawka, rzeczniczka słupeckiej policji.
Do wybuchu doszło w mieszkaniu 44-letniego mężczyzny. W domu prócz niego nie było nikogo. On najbardziej ucierpiał. Z oparzeniami ciała trafił do poznańskiego szpitala. Jego sąsiadka jest pod opieką słupeckich lekarzy. Z budynku ewakuowano kilkanaście osób. Służby kryzysowe i burmistrz przygotowali dla nich pomoc. Większość schroniła się jednak u znajomych i rodziny. Po dokładnych oględzinach i oddymieniu pomieszczeń zdecydowano, że budynek jest stabilny i część lokatorów może wrócić do swoich mieszkań. Pozostali – z dwóch najbardziej zniszczonych eksplozją mieszkań – znajdą schronienie w lokalach zastępczych.