– Dialog społeczny to dla premiera zło konieczne – twierdzą
przedstawiciele związków zawodowych, wskazując zarówno na Donalda Tuska
jak i Ewę Kopacz niechętnych rozmowom ze związkowcami. – Od siedmiu lat przedstawiciele związków zawodowych próbują z koalicją PO-PSL prowadzić taki dialog – czytamy w oświadczeniu, które konińska Solidarność za pośrednictwem posła Tomasza Nowaka złożyła do premier Kopacz. – Z końcem stycznia minął ostateczny termin jaki daliśmy pani premier na rozpoczęcie negocjacji, a ponieważ nie tylko nie chce się z nami spotkać, ale nawet nie odpowiedziała na nasze pismo będziemy protestować – napisali związkowcy.
Wśród związkowych postulatów na pierwszym miejscu znajduje się żądanie szybkiego wzrostu minimalnego wynagrodzenia do poziomu 50 % płacy w gospodarce narodowej. Związkowcy oczekują też zmian w kodeksie pracy, wyeliminowania umów śmieciowych, odblokowania wzrostu wynagrodzeń w budżetówce i bardziej sprawiedliwego podziału dochodu narodowego.
Po dokumentem podpisali się szefowie federacji związków zawodowych, OPZZ i NSZZ Solidarność. Jak twierdzą jego autorzy – nie chodzi o obronę przywilejów związkowych, ale o rozwiązanie narastających od lat realnych problemów polskiego społeczeństwa.
Wiele z tych postulatów związkowych rozłożyłoby polską gospodarkę na łopatki
Związki zawodowe są zdobyczą demokracji i nie dajmy sobie wmówić, że są niepotrzebne.Oczywiście dla władzy,która okopała się na stołkach, związki są niewygodne. Dla pracowników jednak są konieczne i tylko one mogą bronić praw pracowniczych. Są na całym świecie a tylko w Polsce wladza je zwalcza …
Sęk w tym, że w Polsce związki nie bronią praw pracowniczych, tylko często kręcą swoje własne interesy i są hamulcowymi jakichkolwiek reform