Powracając do sedna sprawy – w trakcie zorganizowanego po meczu poczęstunku dla gości – szef kobiecego futbolu – Andrzej Padewski złożył na ręce Romana Jaszczaka tajemniczy karton, który wyglądał jak przesyłka od kuriera. Przedzierając się przez kilometry taśmy i kilogramy folii bąbelkowej trener i prezes Medyka Konin dokopał się do medali i pamiątkowego pucharu… za sezon 2012/13!
Trener Jaszczak sytuację skwitował ironicznym uśmiechem. Podobnie zareagowały same zawodniczki, którym później koniński szkoleniowiec sam wręczał „zeszłoroczne” krążki. – Już nawet zapomniałam o tym, że tego medalu nigdy nie dostałam – powiedziała podczas tej nietypowej „wewnętrznej” dekoracji jedna z konińskich piłkarek.
Ostatni mecz sezonu 2012/13 Medyk rozegrał na wyjeździe w Białej Podlaskiej. Czy dystans 160 km dzielący Warszawę z Białą okazał się dla panów z piłkarskiej centrali nie do pokonania?
Spójrzmy na to od strony męskiego futbolu. Lech Poznań rozegrał swój ostatni mecz tego sezonu w Warszawie, a medale dostał na drugi dzień. W czym więc tkwi powód tego, jakby nie patrzeć – dyskryminującego panie, postępowania piłkarskich notabli? Odpowiedź jest najpewniej niezwykle prosta – PZPN zapomniał o wicemistrzyniach Polski. Ciekawe, czy gdyby Medyk nie zdobył w tym roku złotego medalu, to zobaczyłby srebra za 2013 i czy Górnik Łęczna – brązowy medalista 2012/13 czeka do dziś na swoje medale, czy dostanie je na zakończenie sezonu w najbliższą sobotę? Dżentelmeni z PZPN – czym prędzej wypada mocno popracować nad Waszym podejściem do kobiet!
Oby, poza grzaniem się w blasku ciężko wypracowanego sukcesu naszych dziewcząt, zaangażowanie tych, stojących w sobotę w pierwszym rzędzie przed obiektywami kibiców, przyniosło wreszcie wymierne wsparcie dla klubu. Prominentom przypominamy, że wciąż brakuje kilkudziesięciu tysięcy złotych na budowę zadaszenia na stadionie, dzięki któremu Medyczki będą mogły reprezentować nasz kraj w elitarnych rozgrywkach ligi mistrzyń przed własną publicznością. A to tylko kropla w morzu potrzeb klubu, którego sukces zbudowany został przede wszystkim dzięki wielkiemu uporowi i poświęceniu trenera Jaszczaka oraz działaczy. To oni przed laty uwierzyli, że ciężką pracą, nawet przy niewielkich nakładach finansowych, można zbudować sportową potęgę i ogólnopolską markę.
Kuba Wieliński i Mateusz Krzesiński
fot. Kamil Strajch
Bardzo trafne podsumowanie.
Mateusz, pytam uparcie, kogo to interesuje, skoro na meczu jest 100 kibicow z czego 50 politykow???
mnie. siedź cicho z takim podejściem.
Trafna samokrytyka konińskich mediów, że nie potrafią korzystać z nowych mediów.
żenada PZPN!!!!
żenada BETON!!!
KOMPROMITACJA PZPN-u!!!!!!!!!!
Ciekawy i merytoryczny felieton. Niestety, nie sądzę, by panowie z PZPN się zmienili i by zmienili podejście do kobiet w piłce. I tutaj jest pies pogrzebany. Dopóki kobieca piłka będzie piątym kołem u wozu, niestety tak będzie. I obecność polityków PO niczego tutaj nie zmieni.