Został zatrzymany po tym, jak wczoraj rano zadzwonił do szkoły z informacją, że w budynku jest materiał wybuchowy. Działał razem z dwoma kolegami. Jeden z nich miał mieć wczoraj sprawdzian. Cała trójka twierdzi jednak, że nie to było powodem wszczęcia fałszywego alarmu. – Chłopcy chcieli po prostu zaimponować kolegom. Nie zdawali sobie sprawy z konsekwencji – mówi rzecznik konińskiej policji Marcin Jankowski. Koszt akcji oszacowano na kilkadziesiąt tysięcy złotych. Telefon postawił bowiem na nogi służby ratunkowe. Ewakuowano uczniów. Specjalne służby sprawdziły teren szkoły. Użyto też psa szkolonego w poszukiwaniu materiałów wybuchowych.
Na szczęście niczego niepokojącego nie znaleziono. Ustalenie sprawcy nie zajęło policji zbyt wiele czasu. Sprawca fałszywego alarmu w wakacje ukończy 14 lat, więc zajmie się nim Wydział Rodzinny i Nieletnich Sądu Rejonowego. Zgodnie z obowiązującymi przepisami nastolatkowi grozi od upomnienia do umieszczenia go w zakładzie poprawczym.