Na zamówienie prywatnego armatora buduje go dwóch szkutników: Tomasz Leszczyński i Andrzej Płuciennik. Kadłub powstaje w mało popularnej technologii siatkobetonu, co oznacza, że stalowy stelaż pokrywany jest laminatem poliestrowo-szklanym, w którym cement stanowi zaledwie 12%. Cały jacht ważył będzie 32 tony, powierzchnia pokładu wynosi 40 m kw., czyli tyle ile średnie mieszkanie w blokach.
Stocznia w centrum Polski
W przydomowej stoczni w Ślesinie powstaje jeden z największych w Polsce jachtów pełnomorskich. [Zdj. Henryk Zajfert]
Na zamówienie prywatnego armatora buduje go dwóch szkutników: Tomasz Leszczyński i Andrzej Płuciennik. Kadłub powstaje w mało popularnej technologii siatkobetonu, co oznacza, że stalowy stelaż pokrywany jest laminatem poliestrowo-szklanym, w którym cement stanowi zaledwie 12%. Cały jacht ważył będzie 32 tony, powierzchnia pokładu wynosi 40 m kw., czyli tyle ile średnie mieszkanie w blokach.
Na zamówienie prywatnego armatora buduje go dwóch szkutników: Tomasz Leszczyński i Andrzej Płuciennik. Kadłub powstaje w mało popularnej technologii siatkobetonu, co oznacza, że stalowy stelaż pokrywany jest laminatem poliestrowo-szklanym, w którym cement stanowi zaledwie 12%. Cały jacht ważył będzie 32 tony, powierzchnia pokładu wynosi 40 m kw., czyli tyle ile średnie mieszkanie w blokach.
WOW !
A co stało się z naszymi polskimi stoczniami.Na sam wyraz stocznia puszczają mi nerwy. Jak można było dopuścić do ich likwidacji.