- Sprawa pierwsza. Jeśli jeden z kabli naprężających pękł na skutek korozji, czy istnieje podobne zagrożenie pozostałych kabli ?

- Jeśli pozostałe kable wykonane i zamontowane zostały tą samą technologią, to oczywiście zagrożenie takie istnieje.

- Wykonawca i władze miasta informują, że wszystkie kable zostaną sprawdzone…

- Jestem zaskoczona. Nie znam metody, którą można by tego dokonać bez … demontażu kabli.

- To znaczy ???

- Zacznijmy od początku. Kable naprężające składają się, mówiąc kolokwialnie ze zwoju drutów, osłony plastycznej wypełnionej masą antykorozyjną zwaną potocznie „woskiem”. Wygląda to jak na przedstawionym rysunku. Końcówki kabli zabezpieczone są „obejmkami” i kotwami mocującymi.

By sprawdzić stan kabli trzeba by zdjąć osłonę i usunąć masę wypełniającą czyli ów „ wosk”. Na całej 15 kilometrowej długości kabli. I tak pozwoliło by to na badanie powierzchni kabla. Rzeczywiste badanie stanu kabli naprężających polega niestety na wycięciu kabla, zbadaniu przekroju i ponownym naprężeniu.

- Może takie prace są wykonywane ?

- Śmiem wątpić. Obydwie metody są, jak łatwo się domyśleć , bardzo kosztowne. Na dodatek … ponowne naprężenie kabli, by zrobione to było „ zgodnie ze sztuką” , wymaga … zdjęcia wszystkiego co jest na moście. Barierek, latarń, nawierzchni, chodników. Nie słyszałam by takie prace były wykonywane.

Dziękujemy za rozmowę.

Nasza rozmówczyni prosiła o zachowanie anonimowości.