Znajdź nas na Facebook

fb.com/konin24.info Środa 24.04.2024 r. Imieniny: Bony, Horacji, Jerzego

Ocena: 1
1 0

Śladami Niepodległości - Emisariusz (26)

Konin 03.02.2018 09:39

Śladami Niepodległości - Emisariusz (26)

Po wojnie co prawda na wiele lat postać zakonnika okryło oficjalne milczenie. Pamięć jednak trwała. Choć nie było tabliczki z nazwą ulicy, nikt z mieszkańców nic nazwał jej inaczej jak „Wał Tarejwy".


W domowych archiwach skrzętnie przechowywano zdjęcia z podobizną bohatera. Czyjeś troskliwe ręce zawsze układały w dzień Wszystkich Świętych kwiaty i świeczki na jego grobie. Matki opowiadały dzieciom o jego czynach i męczeństwie. Nic też dziwnego, że tłumiona tradycja wybuchła przy pierwszej okazji. Była nią 100. rocznica Powstania Styczniowego. W tym roku odbudowano, zniszczony także przez Niemców, pomnik w Ignacewie. W tym roku pełniący właśnie funkcję „burmistrza", nieżyjący już dziś regionalista, fotografik. Zdzisław Szklarkowski kazał przywieźć na Wał Tarejwy z pobliskiej odkrywki węgla brunatnego olbrzymi głaz, na którym zamierzał zlecić wykucie pamiątkowej inskrypcji.

„Lecz inne ręce były tam czynne", jak mówił poeta. Głaz wprawdzie pozostał, lecz bez napisu. Jedynie czyjeś ręce powiesiły na pobliskim drzewie małą drewnianą kapliczkę.

Tak znów, w półzapomnieniu, minęło piętnaście lat.I znów przyszły czasy, gdy wraz z Solidarnością narodziły się: Entuzjazm i Nadzieja. Wraz z nimi odrodziło się zainteresowanie patriotyczną przeszłością.

Społeczeństwo Konina, wśród wielu słusznych postulatów rewindykacyjnych, zgłosiło i ten, by przywrócić starą nazwę ulicy - „Wał Tarejwy", zmienioną w międzyczasie na „Sienkiewicza".

Tymczasem przyszedł stan wojenny.

Po pierwszym szoku i dezorientacji sprawa pomnika wróciła na porządek dzienny. Z inicjatywy Koła Przyjaciół Konina powołano nowy Komitet „budowy".

Warunki, jakie otrzymali społecznicy przed ewentualnym zaakceptowaniem projektu („bez krzyża, bez zaznaczania, że Tarejwo był księdzem oraz świecki charakter odsłonięcia), sprawiły, że Komitet się rozwiązał.

Minęły następne lata i 26 czerwca 1983 r. dwutygodnik rodzin katolickich „Ład Boży" rozpoczął drukowanie cyklu artykułów o Tarejwie. Ostatni artykuł kończyły zdania: „Obecnie miejsce stracenia Tarejwy upamiętnia jedynie zmurszała ze starości kapliczka. Czasami tylko ktoś położy kwiaty, czasami, w drodze na cmentarz w dzień zaduszny, zapali znicz lub świeczkęWarto, by mieszkańcy Konina swej pamięci o księdzu - powstańcu Maksymilianie Tarejwie, w 120. rocznicę Powstania Styczniowego i zbliżającą się 120. rocznicę śmierci dali bardziej widomy wyraz niż tylko stara kapliczka na miejscu stracenia i prosty, odarniowany jedynie grób na cmentarzu".

Słowo stało się ciałem. Zdumieni mieszkańcy Konina, idący rano 19 lipca 1983 roku Wałem Tarejwy, zobaczyli stojący w miejscu stracenia piękny, kuty krzyż żelazny z tabliczką: „Ojcu Maksymilianowi Tarejwie, emisariuszowi Rządu Narodowego, kapelanowi powstańczemu, zamordowanemu w Koninie 19 lipca 1864 roku przez Moskali".

Radość nie trwała długo...

W nocy z 21 na 22 lipca „nieznani sprawcy" ucięli krzyż przy samej ziemi i gdzieś wywieźli.

Chichotać tej nocy musiał upiór hrabiego Berga...

Lecz społeczeństwo nie dało za wygraną. W dzień przed Wszystkimi Świętymi, w tym samym miejscu, postawiono już nie tak piękny, lecz jakże symboliczny - krzyż brzozowy. Wszyscy idący Wałem Tarejwy na pobliski cmentarz zatrzymywali się przy krzyżu, czytali tej samej co poprzednio treści tabliczkę i zapalali znicz lub składali kwiaty. Nigdy chyba jeszcze nie było tyle światła w tym miejscu...

 


Podziel się swoją opinią

( Redakcja nie odpowiada za treść komentarzy, są one opiniami pozostawionymi przez użytkowników portalu konin24.info)